sobota, 16 stycznia 2016

Mega Pirania

Czy wiedzieliście, że piranie informują się o znalezieniu pożywienia przy pomocy wysokiego pisku? Nie?.. A wiecie, że niektóre osobniki nie mają w oczach naczyń krwionośnych? To może chociaż słyszeliście, że piranie bez problemu przyjmują na czachę bombę atomową?
Jeżeli żaden z tych wysoce naukowych faktów nie był Wam do tej pory znany- nic straconego. Dzisiaj, z okazji pierwszego posta w nowym roku, zabierzemy Was w podróż edukacyjną do wód Orinoko, gdzie będziecie mieli okazję lepiej poznać te fascynujące zwierzęta. Weźcie głęboki wdech, bo tak głęboko w szambie nie nurkowaliśmy od dawna!

żarłoczne szwaby zjadają kraby
źródło: filmweb.pl



Dzieło Erica Forsberga to, na pierwszy rzut oka, typowa szmira klasy Z. Ot, zmodyfikowane genetycznie piranie, "proste organizmy" o dwóch sercach, trzech żołądkach i pancernych łuskach, wydostają się na wolność. Mało tego - krwiożercze te bestyjki, według słów jednego z bohaterów filmu, potrafią zwiększyć swe rozmiary dwukrotnie w ciągu 36 godzin. Brzmi to jak opis zwykłego, całkiem przyjemnego odmóżdżacza, w praktyce jednak wydaje się, że ambicje twórców rosły w tempie porównywalnym do naszych rybek, co, w połączeniu z niskim budżetem tudzież niewysokimi umiejętnościami ekipy, poskutkowało spłodzeniem obmierzłego, niestrawnego paskudztwa, plugawego koszmarku taplającego się na samym dnie wspomnianego już szamba. Ale, ale - powiecie, zdegustowani niczym nie popartą krytyką - cóż złego jest w tych paru piraniach, cóż złego w bezsensie, nierzadko przecież w horrorach spotykanym? Ano...

wyjebało jej mleczaki
źródło: Puerto Ayacucho, Venezuela


Wymieniać można by długo, bo takiego nagromadzenia idiotyzmów w jednym filmie dawno nie widziałam. W sumie żaden z nich osobno nie zrobiłby na mnie aż takiego wrażenia, ale wszystkie razem dają porażający efekt. 
Na jakim poziomie stoi animacja, widać na screenach poniżej (nie widać natomiast jakże realistycznych ruchów kukieł, którymi niekiedy zastępowane są komputerowe potworki). Motywy zachowania niektórych bohaterów też nie są do końca zrozumiałe- dlaczego Sarah, mając do dyspozycji wabik na piranie, wspomina o nim dopiero pod koniec filmu? Albo czemu nasze rybki tak ochoczo wcinają statki? Nawet nie próbuję tłumaczyć sobie tego ich inteligencją- jakie normalne zwierzę wodne dobrowolnie wyskakuje na ląd tylko po to, żeby wbić się kadłubem w jakiś budynek? No chyba, że oprócz dwóch serc piranie mają też dwa mózgi, których finezyjnej wirtuozerii nie jestem w stanie ogarnąć.


Sztucznością animacjom nie ustępują aktorzy, do bólu kiczowaci i przerysowani w sposób niebudzący żadnych skojarzeń z parodią, a praca kamery ukazującej ich zmagania z ławicą ryb kamikaze, miast wywoływać skoki ciśnienia powodowane nadmiarem błyskotliwie przedstawianej akcji, jak to zapewne było w planie, nieco żenuje. Na tym jednak polu film jako tako się trzyma - w porównaniu ze szkaradnymi ujęciami z "Góry śmierci" czy efektami pracy operatora-epileptyka uwiecznionymi w "Wolf Town" naprawdę nie jest tragicznie.
W ogóle, "Mega Pirania" próbuje osiągnąć coś, co w naprawdę niewielu obrazach wychodzi dobrze - połączyć horror z filmem akcji. Właśnie to, moim zdaniem, stanowi gwóźdź do jego trumny, bo z obu tych gatunków wybiera sobie, zdałoby się,tylko najgorsze elementy, po czym stroi się w nie jak jakiś cholerny masochista. Cóż, biczujmy go dalej...

hihopter :>
żródełko krystaliczne: thegeektwins.com


Nie ma co kryć- używając zjełczałych składników z dolnej półki nie można oczekiwać, że stworzymy na talerzu symfonię smaków. Tą oto subtelną aluzją można pokrótce podsumować Mega Piranię. Wystarczy rzucić okiem na dokonania osób zaangażowanych w tworzenie tego cuda; większość, jeżeli nie wszyscy- nie wyłączając reżysera, operatora kamery i kompozytora muzyki- mają za sobą więcej niż jeden romans z kinem dyskusyjnej jakości. O ile jednak wyczyny kamerzysty wzbudzają w widzu ciężkostrawną mieszaninę złości z litością, o tyle muzyka naprawdę daje radę. Nie przykuwa uwagi, nie przeszkadza, tylko przygrywa sobie gdzieś z tyłu, dyskretnie akompaniując bohaterom podczas ich wątpliwych popisów. Przez cały film kompletnie się jej nie zauważa- ale o to przecież chodzi?
Co się zaś tyczy klimatu, powoli przyzwyczajam się do jego ciągłej nieobecności, i to chyba wszystko, co mogę o nim powiedzieć. Bo jak tu mówić o czymś, czego zwyczajnie brak?

Mleczarzu, wyjeb mi
nabita na pal


Mamy tu, szanowny czytelniku, nieskończenie głupią, nieskończenie nudną, nieskończenie brzydką wreszcie pokrakę nieudolnie próbującą naśladować horror. Mamy tu żałosnego kocmołucha niegodnego niczyjej uwagi, poczwarę odstręczającą właściwie wszystkim, co tylko w sobie zawiera... I może na tym zakończymy kopanie leżącego, przyszedł bowiem czas na nokaut. Oceny.


Oceny:

Fabuła: 1.5
Klimat: 1
Udźwiękowienie: 9
Gra aktorska: 4.5
Czarny charakter: 3

Całokształt: 1

2 komentarze:

  1. Od marnych horrorów i od upiorów, od potępieńców, od stworów długołapych. I od istot, co nocą łomocą. Zbaw nas, dobry Boże!
    Modlitwa błagalna znana jako. „WTF?! co to do cholery było?!”

    Zawsze będą marne horrory a w nich istoty, co nocą łomocą. A my, "hobbystyczni" krytycy, jesteśmy od tego, by przyłomotać im.

    Jak zwykle ciekawe ujęcie problemu znanego ludności pod nazwą -oszkuźwanie!tylkonietenfilm!- lekke pióro i smaczne porównania :D
    pogratulować stylu i odwagi za odkopanie kolejnego arcygniota w tematyce horrorów...
    ps. - czekam na recenzję zmierzchu. :D
    Wilk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękujemy za tę pochlebną opinię! Faktycznie, bywa ciężko, ale czego się nie robi dla ludzkości (oraz złośliwej satysfakcji przy spuszczaniu łomotu kolejnym potworkom... ;)).

      Wola czytelnika jest prawem i tak dalej, jednak w tym przypadku obawiam się, że recenzji "Zmierzchu" nie będzie- wprawdzie filmweb opisuje go jako horror/romans, ale IMDb- źródło dalece bardziej kompetentne- podaje już tylko dramat/fantasy/romans. Poza tym... oglądamy i opisujemy przeróżne płody nieposkromionej ludzkiej wyobraźni, raczej z gatunku tych mniej udanych- ale, na litość Boską, nawet my mamy swój honor.

      Pozdrawiamy i zapraszamy na- już wkrótce- kolejną recenzję. A jest się czego bać!

      Raptor i Nic śmiesznego

      Usuń

Prosimy o nie używanie komentarzy w celach autopromocyjnych; wpisy takie będą prędzej czy później usuwane.