źródło: seveninchesofyourtime.com/ |
Zarówno reżyser (Christopher Ray) jak i scenarzysta (H. Perry Horton) w zasadzie od początku swoich oszałamiających karier w branży filmowej związani są z rekinami. Spodziewać by się można, że z biegiem czasu jakość dzieł wypuszczanych pod ich nazwiskami w świat powinna rosnąć wprost proporcjonalnie do nabieranego doświadczenia, ale... no, powiedzcie sami: czy coś mające w nazwie "dwugłowy rekin" mogło się udać?
Nie chodzi nawet o wstrętnie animowanego, tytułowego antagonistę: dość już widziałem podobnych jemu koszmarków, dziś mogę zbyć go tylko wesołym parsknięciem, śmiech jednak nie będzie trwał długo - pozostali bohaterowie, czyli studenci na bliżej nieopisanym kursie, wykładowca, jego żona i dwuosobowa załoga "Sea Kinga" (łodzi, na której wszystkich wyżej wymienionych, z wyjątkiem oczywiście rekina, poznamy), są koszmarnie wręcz głupi, w żadnej sprawie nie potrafią się dogadać, a każdy plan, który jakimś cudem wydostanie się spod ich skalpów, nie ma żadnego sensu.
Jedyna kobieta, która zdawała się myśleć racjonalnie, Laura, umarła, nim faktycznie rozwinęła się akcja. Wraz z nią na dno poszły strzępy mojej nadziei na choćby akceptowalny film.
źródło: unsoloclic.info |
Jedyna kobieta, która zdawała się myśleć racjonalnie, Laura, umarła, nim faktycznie rozwinęła się akcja. Wraz z nią na dno poszły strzępy mojej nadziei na choćby akceptowalny film.
Tymczasem fabuła dopiero zaczyna się rozkręcać, czy może raczej zwijać i wyginać we wszystkich kierunkach, a dzieje się to tak szybko, że już wkrótce tracimy orientację w tym, co się właściwie dzieje na ekranie. Generalnie scenariusz nie jest najmocniejszą stroną tego dzieła, głównie z powodu wielkiej lachy, którą położył na nim sam scenarzysta; widać, że kompletnie nie chciało mu się myśleć nad tym, jak by tu sensownie poprowadzić akcję i już samo jej zawiązanie jest bardzo naciągane. Otóż statek, na którym podróżują nasi przytępawi bohaterowie, nagle zderza się z zagrożonym gatunkiem rekina, którego truchło wpada pod śrubę napędową i uszkadza okręt. Ten zaczyna nabierać wody, więc cała ferajna przenosi się na pobliską wyspę, a potem okazuje się, że wyspa też zaraz zatonie. Dołóżcie do tego dwugłowego rekina, co jakiś czas zżerającego kolejnego idiotę z wesołej gromadki studenciaków i macie już właściwie pełen obraz tego, o czym ten film jest.
Film i jego klimat mogłyby niby uratować sceny, w których rekina faktycznie ani widu, ani słychu, wiadomo tylko, że gdzieś jest: szkoda tylko, że pożreć może jedynie idiotów, którzy niekiedy z własnej woli wskakują do wody, Aktorstwo może nie jest najgorsze - ciężko spaprać rolę kompletnego bezmózga - ale z powodu zachowań bohaterów całość leży i pokwikuje z cicha, błagając o dobicie.
Również nasz boski, dwugłowy, czarny charakter niekiedy przestawia się na tryb "mięso armatnie", by radośnie nadziewać się na nadstawiony przez "rozumną" blondynę kijek. Przez większość czasu wydawało mi się, że albo myśli rekin, albo ludzie - nigdy obie strony jednocześnie. Sami chyba się domyślicie, w jakim stanie dzięki takiemu zabiegowi uchowało się to, co w horrorach najważniejsze: nastrój grozy.
Film trzyma poziom aż do samego końca, zakończenie jest bowiem równie idiotyczne jak początek. Otóż przy pomocy mokrej szmaty bohaterowie odpalają beczkę z benzyną i za jej pomocą likwidują jeden z łbów wroga, drugi zaś unicestwiają zwabiając rekina w pobliże motorówki, która chwilę później eksploduje (nie bardzo wiadomo jak ani dlaczego). Po ocalałych przylatuje helikopter i... to właściwie już wszystko, co ma do zaoferowania to dzieło.
Podsumowując - film jest monotonny, pełen nieścisłości, mniejszych i większych błędów fabularnych, kiepskiego aktorstwa i równie kiepskiej animacji. Na początku jest nawet śmiesznie, bo co i rusz trafia się okazja do żartowania z przygłupiego scenariusza, ale po jakimś czasie ta wszechobecna głupota zaczyna przytłaczać i nieco męczyć. Nie jest ani szczególnie zabawnie, ani - jeśli ktokolwiek miałby jeszcze wątpliwości - strasznie, za to nudno i odrobinę abstrakcyjnie. Jeśli postanowiliście obejrzeć wszystkie istniejące filmy o rekinach - zagryźcie zęby i nie dajcie się pożreć. Pozostałym radzę trzymać się od tego tworu z daleka.
Również nasz boski, dwugłowy, czarny charakter niekiedy przestawia się na tryb "mięso armatnie", by radośnie nadziewać się na nadstawiony przez "rozumną" blondynę kijek. Przez większość czasu wydawało mi się, że albo myśli rekin, albo ludzie - nigdy obie strony jednocześnie. Sami chyba się domyślicie, w jakim stanie dzięki takiemu zabiegowi uchowało się to, co w horrorach najważniejsze: nastrój grozy.
krynica własna |
Film trzyma poziom aż do samego końca, zakończenie jest bowiem równie idiotyczne jak początek. Otóż przy pomocy mokrej szmaty bohaterowie odpalają beczkę z benzyną i za jej pomocą likwidują jeden z łbów wroga, drugi zaś unicestwiają zwabiając rekina w pobliże motorówki, która chwilę później eksploduje (nie bardzo wiadomo jak ani dlaczego). Po ocalałych przylatuje helikopter i... to właściwie już wszystko, co ma do zaoferowania to dzieło.
Podsumowując - film jest monotonny, pełen nieścisłości, mniejszych i większych błędów fabularnych, kiepskiego aktorstwa i równie kiepskiej animacji. Na początku jest nawet śmiesznie, bo co i rusz trafia się okazja do żartowania z przygłupiego scenariusza, ale po jakimś czasie ta wszechobecna głupota zaczyna przytłaczać i nieco męczyć. Nie jest ani szczególnie zabawnie, ani - jeśli ktokolwiek miałby jeszcze wątpliwości - strasznie, za to nudno i odrobinę abstrakcyjnie. Jeśli postanowiliście obejrzeć wszystkie istniejące filmy o rekinach - zagryźcie zęby i nie dajcie się pożreć. Pozostałym radzę trzymać się od tego tworu z daleka.
źródło: knowyourmeme.com/ |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Prosimy o nie używanie komentarzy w celach autopromocyjnych; wpisy takie będą prędzej czy później usuwane.